2009/12/29

Ni pies, ni wydra - kiedyś powstało KMA

Jania - Wielkie Serce. Fot.: Z. Mac

Siedziałyśmy, jak zwykle przed południem w "Czytelniku" przy małej czarnej, Mańka i ja, a pomiędzy nami na stoliku leżał - DYLEMAT ! - kilkanaście listów od czytelników z pierwocinami młodzieńczej twórczości.

Jania Sluszniak
fot. M.Bocian

15-18 lat to "trudny wiek", o tym wiedzą wszyscy wychowawcy. Ale mniej zdają sobie sprawę, jak bardzo jest on trudny dla samej młodzieży. My wiedziałyśmy bardzo dobrze. Bo czego się nie powie w tym wieku rodzicom, nauczycielom, nawet kolegom, anonimowo można zawierzyć redakcji. Zwłaszcza gdy zachęca i zapewnia 100% dyskrecji. Próby pisarskie różnego rodzaju i poziomu stanowiły gros listów od młodych czytelników... Odpowiadałyśmy dyplomatycznie - zachęcając do czytania, szukania nowych tematów i środków wyrazu (ach, te rymy "częstochowskie" !), niekiedy - pokazania utworów poloniście. Ale zawsze było kilka, których żadną miarą nie uchodziło w ten zdawkowy sposób zbyć. Zawierały zbyt duży ładunek wrażliwości, może nawet autentycznego talentu. I to był ten DYLEMAT.

"Moja Stara" - powiedziała Mańka do mnie, a może ja do niej - my to będziemy drukować. Bo jeśli nie my w "Na Przełaj" to kto?

"Moja Stara" – powiedziałam do Mańki, czy też ona do mnie - tak właśnie myślałam. Im trzeba dodać wiary w siebie, pobudzić szlachetne ambicje... (Tu wyjaśnić muszę, że w owym czasie naszym kultowym pisarzem był Stefan Themerson, a Moja Stara występuje w jego powieści: "Wykład profesora Mmaa")

Tak powstał Klub Młodych Autorów "Na Przełaj".

Każdy autor opublikowanego utworu stawał się automatycznie członkiem klubu i otrzymywał kolejny numer. Podpisywali się przeważnie pseudonimami, nazwisko i adres podając tylko do wiadomości redakcji.

Na przełomie 1969/70 roku zorganizowaliśmy w "Perkozie", Harcerskim Ośrodku Szkoleniowym na Mazurach, zimowisko. A po zimowisku - oni sami przygotowali do druku jeden numer "Na Przełaj". A potem był Frombork, wóz Drzymały, "Na Przełaj przez Frombork". I rosła lista Młodych Autorów. Gdy odchodziłam z „Na Przełaj”, liczyła już kilkaset osób.

A przyjaźń, jaka się spontanicznie nawiązała na zimowisku, przetrwała do dziś.

W Sylwestra 2000 roku kilkanaście osób z grona "Młodych" (pod pięćdziesiątkę) Autorów obchodziło uroczyście XXX-lecie naszego Klubu i podjęliśmy tam kilka uchwał, które nie zostały zrealizowane... Pamiętacie ?

Panie i Panowie ! - dziennikarze, profesorowie, wydawcy, rektorzy wyższych uczelni, biznesmeni, poeci, reżyserzy ! - nic już więcej nie powiem.

Janina Barbara Słuszniak >>> na stronach Klubu Młodych Autorów "Na przełaj".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podstawą dialogu jest partnerstwo.