Wygrana bitwa to chwała dla żołnierzy i ich dowódców. Pierwsi liczyć mogą na jakieś ochłapy z podziału łupów, drudzy na opływanie w dobrobycie, życie w chwale i uznaniu. Za każdy cyrk wojny, tak czy inaczej, zapłaci naród. Chwała wygranym, hańba pokonanym.
Po obchodach 600 – lecia Bitwy pod Grunwaldem, rocznica Powstania Warszawskiego oraz – jeżeli władze nie zapomną – wydarzeń Sierpnia’80… W jakimś momencie pojawi się konieczność powiedzenia prawdy. Wygrani w bitwie mogą okazać się pokonanymi.
Na polu bitwy o lepsze, nasze, powszednie jutro, jedna drużyna. Na jej czele wybrani przez większość narodu, lub jego przedstawicieli, nie byle jacy rycerze. Jak twierdzą - mieczy ci u nich dostatek a i świetnymi strategami się mienią. Bezrobotni, bezdomni, chronicznie chorzy, powodzianie, żołnierze, lekarze, pielęgniarki kibicować będą zapewne dzielnie w pokonywaniu głupoty, hipokryzji i pospolitej biedy. Alleluja i do przodu!
Zdzisław R. Mac
Przy okazji >>> o krzyżu i trumnach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podstawą dialogu jest partnerstwo.